Fundusze europejskie wspomagają innowacyjnych przedsiębiorców już drugi rok. We wszystkich rundach konkursu PO IG działanie 8.1. dofinansowanie uzyskało blisko 2000 wniosków. Część projektów jest naprawdę ciekawych. Nie wszystkie jednak pomysły są udane. Mimo to zdobywają uznanie komisji i uzyskują naprawdę spore dofinansowanie.

Pomysłowość beneficjentów nie ma granic

Wśród wielu projektów, które zostaną zrealizowane dzięki pieniądzom z funduszu europejskiego, pojawiają prawdziwe perełki. Większość projektów dotyczy tworzenia platform komunikacyjnych dla poszczególnych branż. Jednym z tego typu pomysłów jest serwis gospodarz.pl, skupiający społeczność rolników, który w III rundzie konkursu otrzymał blisko 600 tys. zł dofinansowania. Natomiast innowacyjna platforma integrująca branżę modelingu, serwis modelki.pl wsparty został kwotą blisko 639 tys. złotych.

Rozwój biznesu ślubnego w Polsce również ma swoje odzwierciedlenie na liście beneficjentów. Stąd pojawienie się serwisów fajnewesele.pl oraz slubowisko.pl. Oba w jednej rundzie w ubiegłym roku. W jednej tylko rundzie w roku 2009 można odnaleźć także dwie internetowe wyszukiwarki firm kurierskich (wysokość dofinansowania to ok. 656 tsy. złotych). Blisko 800 tysięcy kosztował serwis Muno.pl, zrzeszający sympatyków muzyki klubowej.

Paweł Tkaczyk (fot: paweltkaczyk.midea.pl)
Paweł Tkaczyk (fot: paweltkaczyk.midea.pl)

Paweł Tkaczyk z firmy Midea tłumaczy skąd takie pomysły na biznes: – Mnożą się wszelkiego rodzaju społeczności i społecznościówki bez żadnych innowacji – społeczność rolników, społeczność wielbicieli muzyki klubowej czy społeczność inżynierów. To łatwo przedstawić urzędnikowi – “to będzie Nasza Klasa, tylko dla ludzi, którzy lubią tańczyć”. Równie łatwo jest przedstawić przeniesienie do przestrzeni wirtualnej realnych usług – stąd np. wysyp portali ślubnych. Wcześniej funkcjonowały jako gazetki reklamowe i targi, teraz przenoszą się online. Tak samo serwis do modelingu – mówi.

Część pomysłów, z jakiś powodów jeszcze nie ruszyło. Być może są w fazie produkcji. Co jeżeli nic nie wskazuje, że będą zrealizowane? Ciekawie zapowiadał się na przykład serwis autonegocjator.pl. Niestety okazało się, że adres, pod którym powinien się znaleźć serwis jest na sprzedaż. Co dzieje się w projektem? Nie wiadomo.

Jak wynika z analiz, projekty cechują się albo zbyt wąsko określonym targetem (jedno miasto, bardzo specyficzna grupa odbiorców – fani muzyki klubowej, rolnicy), albo są nieco przeszacowane, zarówno w kwestii ewentualnych zysków, jak i kosztów wynikających tworzenia i promocji. Zwykle niezbyt zaawansowany technologicznie serwis można stworzyć i rozwinąć za mniej niż 800 tysięcy złotych.

Analizując listę podpisanych umów nie sposób uniknąć wrażenia, że wnioski się nieco dublują. Tak jak w przypadku dwóch projektów zatwierdzonych przez małopolski oddział PARP. Opisy wniosków, mimo że złożonych przez dwie różne spółki, wydają się naprawdę podobne.

  • Propozycja złożona przez spółkę Elatha to stworzenie innowacyjnego portalu informacyjno-społecznościowego dla dzieci i ich rodziców z Tarnowa i Nowego Sącza (799 765 tysięcy).
  • Natomiast spółka Abarta uzyskała dofinansowanie projektu pt. Stworzenie innowacyjnego portalu informacyjno-społecznościowego dla dzieci i ich rodziców w Krakowie (769 165 tysięcy).

Nie zawsze jest tak źle

Nie wszystkie pomysły są oczywiście niewypałem. Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej powstało kilka dedykowanych serwisów przeznaczonych dla branży medycznej i farmaceutycznej, platforma umożliwiająca przygotowywanie narzędzi do badań Paxonta.pl. Bardzo ciekawym wydaje się pomysł stworzenia usługi E-Doładowania biletów komunikacji miejskiej na kartach elektronicznych. Zachęcająco brzmi także projekt zatytułowany „Platforma e-learningowa do nauki języka angielskiego dedykowana dla młodzieży dyslektycznej”. Nie wiadomo, jak obroni się biznesowo, ale z pewnością założenia ma słuszne. Interesująco prezentuje się również socjum.pl, kreator serwisów społecznościowych, który dostał ponad 400 tys. zł dofinansowania.

W niektórych przypadkach nawet te najbardziej kontrowersyjne na pierwszy rzut oka pomysły mogą z czasem okazać się doskonałym biznesem. Paweł Tkaczyk radzi, aby nie skreślać od razu wszystkich projektów: – Gdyby 10 lat temu ktoś powiedział, że stworzy serwis, który pozwala na umieszczanie 140-znakowych wiadomości do znajomych, popukalibyśmy się w czoło. I nie dali pieniędzy na Twittera – mówi. Dodaje jednak: – Dużo bardziej innowacyjne pomysły widuje się na wszelkiego rodzaju konkursach startupów. One mogą wydawać się szalone, ale na tym właśnie polega innowacja – kiedyś nikt nie spodziewał się, że telefony będą miały aplikację do śledzenia, ile kilometrów przebiegłem rano, a dziś jest to faktem.

Skąd te kontrowersje?

Eksperci twierdzą, że niektóre biznesy są błędnie oceniane za słuszne z jednego powodu. PARP największy nacisk kładzie na realizację założeń formalnych, a innowacyjność stawia dopiero na drugim miejscu.

– Niestety, ocena merytoryczna serwisów, które dostają dotację nie spełnia pokładanych w nich nadziei. Po pierwsze, oceniają to najczęściej laicy, bez znajomości rynku internetowego – stwierdza. Tkaczyk obawia się, że bez oceny pieniądze będą dostawać „cwaniacy”, którzy pierwsi ustawią się w kolejce. – Optymalnym rozwiązaniem byłby konkurs na pomysł, oceniany przez jakieś jawne grono ekspertów w każdym regionie. Ale to moje pobożne życzenia – stwierdza.

Analizując dofinansowane wnioski trudno oprzeć się wrażeniu, że nie zawsze to o innowacyjność chodzi. Oby tylko z tymi średnimi pomysłami nie przegrały naprawdę niezłe. Z drugiej strony dobry projekt biznesowo się obroni, nawet  bez unijnego dofinansowania, a te które teraz wyglądają na bezsensowne, mogą w przyszłości okazać się rewolucyjne.

Autorka artykułu: Natalia Wiśniowska


Promuj biznes na łamach MARKETINGLINK!

Zobacz możliwości reklamy w portalu