Czy nowe technologie mają wpływ na budowanie społeczności wokół marki? Dlaczego firmy powinny wkraczać w sferę mobile? Czym jest cyfrowy egalitaryzm i dlatego mówimy, że nastała jego era? 

Aby zwiększyć skuteczność działań sprzedażowych i marketingowych musisz wykorzystywać siłę napędową w postaci najnowszych dostępnych technologiiKrzysztof Ratnicyn w swojej książce “Jak nowe technologie zmieniają biznes” podpowiada, w jaki sposób firmy mogą efektywnie wykorzystać nowe technologie. Przekonuje także, że równie dobrze jak wielkie korporacje może robić to sektor małych i średnich firm oraz mikroprzedsiębiorstwa. Co więcej, wiele technologicznych rozwiązań znosi niektóre z barier, które do niedawna małym firmom nie dawały szans w konfrontacji z gigantami rynku. Celem tej książki jest zainspirowanie przedsiębiorców, liderów i menedżerów do sięgnięcia po szereg technologicznych rozwiązań, do przyjęcia postaw zarządczych, które sprzyjają innowacji i stanowią źródło przewagi.

W książce zaprezentowano także szereg rozwiązań i narzędzi oraz towarzyszących im trendów, od tych najprostszych (np. mobile czy e-commerce) po najbardziej złożone, jak big data i Internet Rzeczy. Wymiar praktyczny książki to krótkie podsumowania każdego z rozdziałów, które pozwalają lepiej zrozumieć i przeanalizować stawiane tezy, podjąć dyskusję z nimi, wreszcie – zainspirować się do działania.

Monika Kuchta: Jaki wpływ na sferę biznesu oraz rynek pracy mają nowe technologie?

Krzysztof Ratnicyn: Generalnie, można powiedzieć, że zwiększają szansę uzyskania dobrej pozycji rynkowej, mogą być źródłem przewagi. Na różne sposoby — np. przez łatwiejsze dotarcie do klienta końcowego czy elastyczne gospodarowanie budżetem marketingowym, co może wnosić duże oszczędności. Przypomnijmy znane powiedzenie, że w przypadku budżetów reklamowych w tradycyjnych mediach, połowa środków jest marnowana, tyle że nie wiadomo która. W nowoczesnych kanałach łatwiej targetować precyzyjnie przekaz, stale modyfikować plany reklamowe, wchodzić w interakcję itp. Oczywiście, kluczem do sukcesu jest umiejętne wykorzystanie tych rozwiązań.

W kontekście pracy, dużo w ostatnim czasie mówi się o zagrożeniach, które dla ludzi mogą stanowić technologie. Ja jednak patrzę na to raczej spokojnie. Wszelkie rozwiązania — proszę zauważyć — doskonalą pracę, ułatwiają ją. Nie znaczy, że zawsze automatyzują i eliminują ludzi. W miejsce jednych zawodów, pojawiają się nowe. Powiedziałbym, że w niektórych branżach i specjalizacjach popyt jest ogromny. Analizy przyszłości rynku pracy najczęściej wskazują na rosnące potrzeby analityków czy programistów. To tylko przykład. Myślę, że zmienia się model pracy, ale nie wyczerpuje popyt na nią.

Dlaczego tak ważne jest, aby firmy wkraczały w sferę mobile?

Po okresie, kiedy mieliśmy do czynienia z upowszechnianiem się dostępu do Internetu, nadeszła era mobile, coraz częściej korzystamy z urządzeń mobilnych — smartfonów i tabletów. Z wygody. Wielkiej zmiany dokonały tu aplikacje mobline, które jeszcze bardziej ułatwiły nam dostęp do zasobów. Chodzi o kontakty międzyludzkie, relacje w czasie rzeczywistym, ale też bankowość detaliczną czy zakupy. E-commerce staje się ogromnie ważnym biznesem w Polsce. Pod względem wielkości obrotów jest jeszcze w porównaniu z Zachodem czy Skandynawią słabo, ale dynamika wzrostu w Polsce handlu online jest olbrzymia.

Czy nowe technologie mają wpływ na budowanie społeczności wokół marki?

Zdecydowanie tak. Marka powinna być tam, gdzie jej odbiorca. Więc kiedy konsumenci przenoszą się do online, tam też podążają w ślad za nimi marki. Ale ważne są nie tylko postawy i zachowania klientów, lecz również możliwości, jakie daje świat online. Nowe rozwiązania technologiczne pozwalają nawiązać bliskie relacje z klientem na niespotykany dotąd sposób. Więź z marką ze strony konsumenta to swego rodzaju „zawłaszczanie” jej czy „twórcze przetwarzanie”, doskonale już opisane i mające pozytywny wymiar. Media społecznościowe czy szerzej Internet pozwalają marce na uczciwość, autentyczność, sieć bowiem wyznacza transparentne reguły gry między klientem a marką. Trzeba też jednak pamiętać, że młodzi konsumenci nie dzielą tak stanowczo jak starsi światów offline i online, lecz płynnie między nimi balansują. Granice między tymi światami są dla nich mało istotne.

Czym jest cyfrowy egalitaryzm i dlaczego możemy mówić, że nastała jego era?

Uważam, że żyjemy w wyjątkowych czasach właśnie ze względu na zjawisko, które nazywam cyfrowym egalitaryzmem. Oznacza ono, że w dużej mierze mamy taki sam potencjał do działania i rozwoju, także w sensie biznesowym. Właśnie z uwagi na rozwój nowych technologii. Na wyciągnięcie ręki mamy dostęp do wiedzy, często bezpłatnie bądź zwyczajnie, bardzo tanio. Oczywiście wiąże się to z szeregiem niebezpieczeństw i wyzwań. Musimy zdać sobie sprawę, że narzędzia cyfrowe powodują obłędnie wielką produkcję danych i treści. Coraz trudniej oddzielić ziarno od plew. Tak na poziomie informacji adresowanej do każdego z nas, jak i biznesowym — analizy dużych zbiorów danych. Niebezpieczeństwem jest ambiwalentne podejście do prawdy czy też informacji. Wszystko staje się względne, jesteśmy i odbiorcami, i twórcami. Komentarz czy opinia miesza się z informacją. Powstaje chaos. Możemy wiele mówić anonimowo, skrótowość redukuje nas intelektualnie. W tym widzę zagrożenia. Niemniej, per saldo, plusów jest znacznie więcej.

Internet rzeczy – to według Pana przyszłość czy teraźniejszość?

To jedno z tych zjawisk, które z idei na naszych oczach przeradza się w rzeczywistość. Wystarczy wybrać się do któregoś z większych miast Danii czy Szwecji, aby przekonać się, jak Internet rzeczy może działać w przestrzeni publicznej. Wymaga to spójnych działań na poziomie strategicznego działania. Idea jest szczytna — aby ułatwić nam życie poprzez unifikację różnorodnych działań i aktywności czy też interakcji człowieka z urządzeniem. Myślę, że to jeszcze pieśń przyszłości, ponieważ wyzwaniem nie są inteligentne urządzenia jako takie, lecz zdolność do ich współdziałania, kooperacji między sobą.

Źródłem zagrożeń związanych z cyfryzacją są technologie czy człowiek?

O zagrożeniach mówi się głównie w kontekście wyłudzeń czy ataków hakerskich. Cą coraz częstsze i coraz bardziej wyrafinowane. Z drugiej strony, zabezpieczenia są również coraz bardziej zaawansowane. Praktyka wskazuje, że nowe technologie sprzyjają człowiekowi, a najczęściej źródłem problemów jest człowiek, błąd ludzki. Warto pamiętać, że im więcej tzw. punktów styku, tym większe ryzyko. Zjawisko fraudów, czyli wyłudzeń dotyczy zwłaszcza bankowości i ubezpieczeń. Istniały zawsze, zmieniają się tylko metody działania.

Krzysztof Ratnicyn
Krzysztof Ratnicyn

O autorze

Krzysztof Ratnicyn

Dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce zarządzania, przywództwa, marketingu, nowych mediów i biznesu. Był redaktorem „Harvard Business Review Polska”, redaktorem prowadzącym „EGO Inspiracje” i zastępcą redaktora naczelnego THINKTANK, wcześniej zaś członkiem redakcji magazynów „BRIEF” i „Marketing & more”.

Publikował m.in. w interaktywnie.com, „Monitor Magazine” i „Gazecie MSP Małych i Średnich Przedsiębiorstw”, komentował wydarzenia w TVN CNBC. Przez dwa lata był też PR Managerem w grupie reklamowej Young & Rubicam Brands.

Obecnie jest redaktorem naczelnym portalu Strategia Lean, którego wydawcą jest firma LEANPASSION specjalizująca się w strategicznym podejściu do lean.


Promuj biznes na łamach MARKETINGLINK!

Zobacz możliwości reklamy w portalu