Google Medical Update – kto powinien się bać?
Dobra widoczność w wynikach wyszukiwania to cel, o który walczą setki tysięcy firm. Gdy w połowie wakacji świat obiegła wieść o kolejnej aktualizacji algorytmu Google, specjaliści SEO wstrzymali oddech.
Dobra widoczność w wynikach wyszukiwania to cel, o który walczą setki tysięcy firm. Gdy w połowie wakacji świat obiegła wieść o kolejnej aktualizacji algorytmu Google, specjaliści SEO wstrzymali oddech.
Jak zwykle w tego typu przypadkach, nie sposób było uzyskać zbyt wielu szczegółowych informacji u źródła, jednak od czego są obserwacje? Znawcy zagadnień związanych z pozycjonowaniem niemal od razu dostrzegli zmiany.
Medical Update to ostatnia, duża aktualizacja algorytmu Google, która miała miejsce na początku sierpnia. Obserwacje potwierdzają, że dotyczy głównie takich branż, jak medycyna, finanse, biznes, ubezpieczenia czy e-commerce, a także stron, które gromadzą dane użytkowników. Strony te nazywane są przez Google YMYL, czyli Your Money, Your Life.
Aktualizacja pokryła się z momentem wyraźnych zmian pozycji w wynikach organicznych. Destabilizacja dotknęła głównie branże związane ze zdrowiem – stąd nazwa aktualizacji. Strony, które dzięki swoim treściom lepiej wpasowują się w intencje wyszukiwanej przez użytkownika frazy, zostały docenione i poprawiły swój ranking. Ucierpiały na tym te witryny, które najprawdopodobniej nie zadbały właściwie o oceniane parametry.
E-A-T to jednak nie wszystko, co trzeba wziąć pod uwagę. Na ocenę jakości strony ma wpływ jeszcze wiele innych czynników. Jedne z ważniejszych to:
Jak łatwo się domyślić, nie ma uniwersalnej recepty na poradzenie sobie z Google Medical Update. Jako że zmiana oficjalnie określona jest jako globalna, wszyscy bez wyjątku powinni mieć się na baczności. Na pewno warto dokładnie przeanalizować swoją witrynę i popracować nad jej optymalizacją. A przedstawiciele wymienionych w artykule branż prawdopodobnie powinni poświęcić temu zagadnieniu dużo więcej uwagi niż pozostali.
Send this to a friend