Najczęściej popełniane błędy SEO podczas przejścia na nową wersję strony
Jakich błędów SEO najbardziej unikać? O czym nie można zapomnieć podczas przechodzenia na nową wersję strony?
Przejście na nowocześniejszą wersję serwisu zawsze jest źródłem dużego podekscytowania. Niestety, aspekty związane z wyglądem często są brane pod uwagę jako absolutnie pierwszorzędne, zaś kwestie SEO traktowane są po macoszemu. Takie zaniedbania podczas migracji wychodzą dopiero po całkowitym odpaleniu nowej strony, a odbudowa wypracowanej wcześniej widoczności organicznej może trwać miesiącami. Zdarzają się też przypadki, w których odzyskanie utraconej widoczności jest praktycznie niemożliwe…
Czego należy unikać?
Nie każdy programista posiada wiedzę z zakresu SEO, dlatego taka współpraca jest absolutnie niezbędna do tego, aby uniknąć pikowania na wykresie widoczności organicznej w SENUTO. Już na samym starcie projektu warto zaangażować Specjalistę SEO do wykonania audytu, którego celem jest poprawna migracja serwisu na jego nową wersję.
Podstawą poprawnej migracji SEO powinna być mapa przekierowań 301 starych adresów URL na ich nowe odpowiedniki. Jeśli poprzednia struktura została stworzona zgodnie z dobrymi praktykami SEO, to warto ją zachować również w nowej wersji (na tyle, na ile jest to możliwe). Utrzymanie identycznych adresów URL (np. najważniejszych kategorii produktów, na które pozyskaliśmy już wiele wartościowych linków zewnętrznych), w tej sytuacji będzie idealnym rozwiązaniem. Jeśli jednak mamy mało czytelną (dla robota i użytkownika) strukturę adresów URL, to przejście na nową wersję strony jest idealną okazją do tego, aby w końcu zrobić z tym porządek.
Po utworzeniu nowej struktury często zapominamy zaktualizować mapę witryny – plik ‘sitemap.xml’, do którego dodaje się wszystkie przeznaczone do indeksu adresy i usuwamy ich stare wersje. To duży błąd, aktualizując plik ‘sitemap.xml’ podsuwamy robotowi Google adresy najważniejsze dla procesu pozycjonowania, co wspomaga ich indeksację.
Kolejną kwestią, o której należy pamiętać, jest aktualizacja pliku ‘robots.txt’. Tutaj z kolei dodajemy komendy, dzięki którym robot Google nie będzie odwiedzał wskazanych przez nas adresów URL. Dotyczy to takich podstron jak koszyk, czy polityka prywatności. Pewność co do tego, że Google nie zaindeksuje poszczególnych adresów URL będziemy mieli tylko wtedy kiedy dodamy do nich tag ‘no index’.
Kolejnym krokiem po pozbyciu się duplikatów jest właściwa optymalizacja treści. Warto zacząć od dopasowania fraz do poszczególnych podstron. Najlepszym rozwiązaniem są maksymalnie trzy pokrewne do siebie frazy na jedną podstronę. Podstawowym elementem przy optymalizacji treści jest nagłówek H1 (jedyny w obrębie danej podstrony), który brzmi tak jak najważniejsza fraza (największy wolumen wyszukiwań) dla wybranej podstrony. W kolejnych nagłówkach H2 powinny się pojawić pokrewne frazy, najlepiej wplecione w pełne zdanie – śródtytuł.
Zmiana struktury strony może sporo namieszać w takich narzędziach jak Google Search Console i Google Analytics. Nowy serwis często oznacza zmianę przedrostków w adresach np. z “www” na bez “www”, lub po wprowadzeniu certyfikatu SSL z “http” na “https”. Innymi przykładami są zmiany adresów URL na poziomie koszyka, czy strony thank you page.
Zmiany przedrostków powodują zamieszanie w aktualnym koncie Google Search Console. Wykres poświęcony liczbie kliknięć i wyświetleń stopniowo spada, podobnie wygląda wykres z poziomem indeksacji. Aby uniknąć zbędnych dramatów, wystarczy dodać nową usługę w Google Search Console podając nowy, pełny adres URL. Po jej dodaniu wspomniane wcześniej wykresy będą wyglądały odwrotnie.
Zmiany adresów URL na poziomie koszyka i thank you page’a mogą nam zaburzyć dane w Google Analytics, dotyczące transakcji oraz wcześniej skonfigurowanych celów np. osoby, które zrezygnowały na drugim kroku zamówienia. Wszystkie cele należy skonfigurować na nowo, używając adresów URL pochodzących z aktualnej struktury.
Ostatni, ale jednocześnie najważniejszy powód wszelkiej maści problemów z indeksowaniem się nowej strony. Wydatki związane z postawieniem nowego serwisu z reguły zniechęcają klientów do opłacania kolejnych faktur za audyty SEO. Zdarza się jednak, że może to spowodować załamanie biznesu. Załóżmy, że mamy do czynienia z migracją większego e-commerce z nie brandowym ruchem organicznym na poziomie 500 tys. sesji miesięcznie. Przy średnim koszyku zakupowym 300 zł i współczynniku konwersji 1% taki ruch jest w stanie wygenerować przychód w wysokości 1,5 mln zł miesięcznie. Chcemy policzyć ile wyniesie strata 30% ruchu w perspektywie dwóch kwartałów…?
Jeśli jesteśmy już przy tej tematyce – warto też zwrócić uwagę na to, jak istotny na ścieżce konwersji jest ruch pochodzący z zapytań niebrandowych. Większość użytkowników, przed dokonaniem transakcji, kilkukrotnie odwiedza witrynę, a początkiem takiej ścieżki bardzo często są właśnie zapytania generyczne. Oprócz potężnej obniżki sprzedaży z kanału Organic Search, utrata widoczności pośrednio przyczyniłaby się do spadku transakcji pochodzących również z innych kanałów.
Próby ‘przycinania kosztów’ związanych z SEO bardzo często mogą skończyć się prawdziwą katastrofą. Efektem takiego podejścia jest utrata widoczności, co powoduje drastyczne zmniejszenie ruchu. W konsekwencji następuje obniżenie przychodów generowanych przez (wypracowaną zazwyczaj długimi latami) niebrandową widoczność organiczną. Czy w takiej sytuacji warto zaoszczędzić te kilka tysięcy na audycie SEO…?
Starszy Specjalista SEO w Up&More
Absolwent kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Posiada ponad 4-letnie doświadczenie zawodowe, karierę rozpoczynał w Cyrek Digital jako specjalista SEO. Oprócz pozycjonowania stron, zajmował się również analityką i kampaniami AdWords w Cyrek Digital i Value Media. Pracował dla firm z sektora ecommerce, specjalizuje się w branży deweloperskiej. Prywatnie fan dobrego kina i seriali.
Send this to a friend