Skoro możemy widzieć obrazy w VR, to dlaczego jeszcze nie możemy ich dotknąć? To samo pytanie zadali sobie naukowcy z Carnegie Mellon University, którzy własnie opracowali model takiego urządzenia. W jaki sposób poczujemy widziany przez nas obiekt?

Palce jak u marionetki

źródło: thenextweb.com

Jak u marionetki, bo podobnie jak teatralna kukiełka, nasze ruchy również będą zależne od odpowiednich… sznurków. Będzie on przymocowany do każdego opuszka palca, dłoni i nadgarstka. W dodatku, do zestawu słuchawkowego, znanego nam z innych modeli, dostajemy również czujnik ruchu, śledzący nasze dłonie i wysyłający odpowiednie sygnały do sprężyn. W momencie, gdy użytkownik według nich będzie już zbyt blisko danego obiektu, odpowiednie zapadki będą blokowały zakres ruchu, aby użytkownik odniósł podobne wrażenia, jak w rzeczywistości. Jak wykazują wstępne badania, za ich pomocą możemy wyczuć kontury, przybicie piątki awatarowi czy poczuć odpowiednią wagę wirtualnie podnoszonego przez nas urządzenia.

O samych badaniach

Urządzenie zostało stworzone przez naukowców z Carnegie Mellon University. Twierdzą oni, że taki rodzaj wyczuwania dotyku dla naszego mózgu będzie bardziej wiarygodny, niż np. wibrujące kontrolery. Jak twierdzi jedna z badaczek i autorka opracowania na temat urządzenia, może to stać się również niezwykłą przygodą, a jej koszty w produkcji masowej naprawdę nie będą wysokie, gdyż mogą wynosić nawet mniej niż 50 dolarów. Wykorzystanie tego rodzaju technologii może być pomocne nie tylko w grach VR, wirtualnym projektowaniu i szkoleniu inżynieryjnym, ale również w instytucjach kultury. Dobrym przykładem może okazać się tu muzeum. Zwiedzanie wirtualne mogłoby dostarczyć nam bowiem jeszcze więcej emocji i doznań, niż ma to miejsce w tym momencie. I to wszystko bez wychodzenia z domu!


Promuj biznes na łamach MARKETINGLINK!

Zobacz możliwości reklamy w portalu