W ramach globalnej akcji Imlovinit24 jeden z przystanków autobusowych na warszawskiej starówce stał się instrumentem muzycznym. W ten sposób przechodnie byli angażowani w promocję sieci McDonald’s.

mężczyzna przy grającym przystanku
materiały prasowe

24 marca polski oddział McDonald’s uczestniczył w globalnej akcji Imlovinit24. Tego dnia w wielu miastach na świecie odbywały się wydarzenia promocyjne tej sieci. W każdym kraju akcja wyglądała inaczej. W Polsce miastem uczestniczącym w wydarzeniu była Warszawa. Przystanek autobusowy przy skwerze Hoovera został tymczasowo przerobiony na instrument muzyczny, w którym klawiszami były siedzenia na ławce. Każdy, kto używając tych klawiszy zagrał melodyjkę dżingla z reklamy sieci McDonald’s, otrzymywał kupon promocyjny.

Sponsorem programu była literka M i liczba 24

Pamiętacie sponsoraty literek i cyferek w „Ulicy Sezamkowej”? Z Imlovinit24 jest podobnie. Całą akcję sponsorował oczywiście McDonald’s i jego wszędobylskie „M”, ale oprócz tego często powtarzana była liczba 24. Podstawowe skojarzenie z 24 to oczywiście 24 godziny, a więc działanie przez całą dobę. I do tego skojarzenia odwołuje się McDonald’s w akcji Imlovinit24. Ta liczba pojawiała się w niej wielokrotnie: czas trwania to 24 godziny, liczba uczestniczących miast to 24, a data to 24 marca. A jakie były pozostałe przesłania akcji? Beztroska, globalność i innowacyjność. „Imlovinit24 jest wyjątkową inicjatywą, która pokazuje globalny zasięg McDonald’s i moc nowych technologii w zbliżaniu ludzi. 24 akty radości, które miały miejsce jednego dnia, to znacznie więcej niż zbiór lokalnych wydarzeń – razem tworzą prawdziwą globalną chwilę przyjemności dla ludzi na całym świecie, którzy mają okazję uczestniczyć we wspólnej zabawie” – wyjaśnia Atif Rafiq, dyrektor ds. digital w McDonald’s Corporation.

Jak to wyglądało w innych miastach?

nadmuchana filiżanka w Australii, lodowa budka w Brazylii i bramka DriveThru na autostradzie na Fiilpinach
Imlovinit24 w Australii, w Brazylii i na Filipinach / materiały prasowe

W każdym kraju pomysł na wydarzenie był inny. Część z nich była naprawdę ciekawa, np. w Sydney – wielka nadmuchana filiżanka z balonikami imitującymi bąbelki i kawę, na Filipinach – bramka na autostradzie przerobiona na DriveThru albo w Rio de Janeiro – budka na plaży, w której można było pobrać kupon zrobiony z lodu i jeśli dobiegło się do lokalu zanim się nie roztopił, otrzymywało się darmowe lody albo napój chłodzący. Jednak wiele z wydarzeń było raczej sztampowych, np. koncerty gwiazd, na które postawiono w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Portugalii.

Na tym tle polski oddział McDonald’s nie ma się czego wstydzić. Dzięki wykorzystaniu interaktywnej technologii warszawska akcja wyróżniała się na tle pozostałych zarówno innowacyjnością jak i skutecznością. Dobrze wybrane było miejsce akcji – skwer Hoovera to miejsce, gdzie przechodzi wielu turystów oraz studentów w wolnym czasie. Nie ma tam takiego pośpiechu jak w innych miejscach Warszawy a przechodnie są bardziej chętni do zatrzymania się i włączenia w jakąś akcję. Zaś wybrany sposób promocji wymuszał głębsze zaangażowanie oraz utrwalał melodię znaną z reklamy i generował skojarzenie jej z dobrą zabawą.


Promuj biznes na łamach MARKETINGLINK!

Zobacz możliwości reklamy w portalu